Jak mówić o swoich celach po angielsku – tak, żeby ktoś chciał Cię awansować, a nie tylko przytaknąć i przejść dalej.
- Joanna
- Jun 15
- 3 min read
Jest taki moment w każdej zawodowej historii, który wygląda niepozornie.
Pytanie. Niby niewinne:
„Where do you see yourself in the next year?”
I nagle czas zwalnia. Czujesz, jak wszystko w Tobie się spina – bo wiesz, że to Twoja szansa, żeby się pokazać. Zaznaczyć. Dać znać, że chcesz więcej. Że jesteś gotowa. Że jesteś ambitna.
I wtedy wypowiadasz słowa:
“I’m not really sure… but maybe I’d like to develop more… I think I could take on more responsibility… maybe…”
A Twoje marzenie właśnie utonęło w oceanie niepewności.
Problem nie leży w Tobie. On leży w języku, którego Cię uczono.
Bo nie oszukujmy się: kobiety mają cele. Mamy ambicje.
Tyle że kiedy przychodzi do mówienia o nich po angielsku – zamieniamy się w wersję siebie, która brzmi jakby prosiła o pozwolenie.
Nie dlatego, że brakuje nam kompetencji.
Dlatego, że nikt nas nie nauczył języka ambicji bez przeprosin.
Błędy, które nie brzmią jak błędy – ale odbierają Ci głos
Możesz nie robić żadnego błędu gramatycznego, a i tak zabrzmieć… jakbyś nie była pewna, co robisz w tym pokoju. Bo język wpływu to nie czasy. To ton, konstrukcja i świadomość, czego nie mówić.
💔 „I think I could…”
💔 „I’m not sure but maybe…”
💔 „Hopefully I’ll be considered…”
Wszystko to brzmi… grzecznie. Uprzejmie.
Ale też – mało zdecydowanie. I niestety, w korporacyjnej rzeczywistości – niewidzialnie.
Co słyszy szef, kiedy tak mówisz?
Nie: „Wow, ona jest gotowa.”
Tylko: „Może… może nie. Może jeszcze poczeka.”
I nie, to nie Twoja wina.
To język, który uczył Cię być „poprawną” zamiast „wpływową”.
W szkole uczyli nas pisać rozprawki o zdrowym trybie życia i opowiadać o hobby.
Ale nikt nie nauczył nas powiedzieć po angielsku:
„W przyszłym kwartale moim celem jest objęcie roli liderki zespołu i zwiększenie widoczności w projektach strategicznych.”
Bo to już nie jest język klasówki.
To jest język kobiety z planem.
Zmień narrację. Nie osobowość.
Nie chodzi o to, żeby mówić jak ktoś inny.
Chodzi o to, żeby mówić sobą, ale w języku, który Cię niesie – zamiast wycofywać.
👉 “I think I could…” ➝ “I’m confident I can…”
👉 “Maybe I’d like to grow professionally…” ➝ “My growth focus this year is leadership and visibility.”
👉 “I guess I’d enjoy more responsibility…” ➝ “I’m actively seeking new challenges and ownership.”
To są zdania, które otwierają drzwi.
Bo brzmią jak ktoś, kto wie, gdzie zmierza – a nie jak ktoś, kto liczy, że zostanie zauważony.
Prawda jest taka: jeśli nie nauczysz się mówić o swoich celach, one zostaną w Twoim notatniku.
A Ty jesteś kobietą, która nie pisze tylko planów. Ty masz je zrealizować.
I potrzebujesz do tego języka. Nie byle jakiego. Nie z ćwiczeń.
Tylko takiego, który:
✔️ jest prosty, ale profesjonalny
✔️ nie brzmi jak podręcznik
✔️ daje Ci wpływ, nawet jeśli nie masz native akcentu
✔️ pozwala Ci powiedzieć: „I’m ready.” – i naprawdę to poczuć
To właśnie dlatego stworzyłam Grammar Glow-Up
Bo widziałam za dużo kobiet, które miały wszystko – tylko nie słowa, by o tym mówić.
Grammar Glow-Up™ to nie kurs gramatyki.
To językowy lifting kariery, który pokazuje Ci, jak używać gramatyki do budowania wpływu, nie perfekcji.
Jak mówić konkretnie, pewnie i po swojemu.
Jak powiedzieć: „I want more” – i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.
Bo Twoje cele nie są zbyt duże.
Twój język po prostu jeszcze nie był na nie gotowy.
Więc dziś zamiast „I think I could…”, spróbuj:
🖤 “I’m ready for the next level.”
🖤 “Here’s where I see myself.”
🖤 “This is the direction I’m actively building.”
A potem patrz, jak zmienia się nie tylko sposób, w jaki ludzie Cię słuchają.
Ale też to, jak Ty słyszysz samą siebie.
Comments